wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 1: Przeprowadzka


 Oczami Jasmine:
- Kto mi zabrał suszarkę!!!??? – krzyczałam z przedpokoju.
Pewnie jak zawsze ta wypindrzona jędza Jessica. Szybkim krokiem podążyłam do pokoju tej smarkuli. Jak ona śmiała, włazić z brudnymi buciorami do mojego pokoju. Bez pukania otworzyłam drzwi, wpadając do pomieszczenia jak petarda.
 - Oddawaj moją suszarkę!! Za 20 minut wyjeżdżamy, a ja jestem w rozsypce – wrzeszczałam wymachując rękami.
- Kochana tobie i tak to nie pomoże, a mnie uratuje to życie – powiedziała, jak gdyby nigdy nic.
Zaczęłam ją ciągnąć za włosy. Dzieciak prawie się rozbeczał i zaczął wołać mamę, która w mgnieniu oka stanęła w drzwiach.
- Uspokójcie się, chociaż raz bądźcie dla siebie miłe. Opuszczamy ten dom, więc zachowajcie stąd jakieś miłe wspomnienia – taka była jej interwencja w naszą bójkę.  
Już chyba wiem skąd moja, pożal się Boże, siostra odziedziczyła te geny. Wykapana matka! – pomyślałam. Nie mówiąc nic wyszłam z pokoju biorąc ze sobą moja suszarkę.
- Ej! – usłyszałam za sobą, ale nawet się tym nie przejęłam.
Weszłam do swojego pokoju i od razu ruszyłam do łazienki, by wysuszyć włosy. Później dokonałam cudu lokówką i pomalowałam oczy kredką. Wpakowałam resztę przedmiotów do walizki i ciągnąć ją za sobą powędrowałam do drzwi wyjściowych.

Oczami Jessici
Jasmine znowu mi dokucza. Kiedy ona w końcu dorośnie…? - pomyślałam. Poprawiłam jeszcze raz włosy i podeszłam do szafy wybrać ciuszki na dziś. Co ja założę?? Trzeba się w najbliższym czasie wybrać na zakupy i to koniecznie. Wybrałam w końcu białą miniówkę, fioletową bokserkę i białe szpilki i zeszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki 3 batoniki śniadaniowe i poszłam do samochodu.
- Gdzie Jasmine? – zapytał tata
- Hmm… nie wiem, pewnie na górze rzuca zaklęcia - powiedziałam z ironią w głosie.
- Przestań kochanie.
- Przepraszam - powiedziałam ze skruchą
- Co za kochana córeczka – usłyszałam głos Jasmine, jak zwykle niemiła.
- Przestańcie w końcu – powiedziała mama.
- Dobrze – powiedziałam, a Jasmine przewróciła oczami.
Spojrzałam ostatni raz smutno na dom i wsiadłam do samochodu. Otwarłam książkę na miejscu, gdzie skończyłam czytać. Przeczytałam 2 strony i Jasmine włączyła mp4 na cały regulator.
 - Czy możesz ściszyć trochę muzykę?? Nie mogę czytać. – zapytałam siostrę
- Nie, misiaczku – powiedziała z ironią w głosie i podgłosiła.
- Mamo… czy możesz powiedzieć Jasmine, żeby ściszyła muzykę, bo nie mogę czytać?
- Jasmine ścisz muzykę – rozkazała mama
- Dobra!!


Oczami Jasmine:
Przez resztę podróży nie odezwałam się już ani słowem. Słuchałam muzyki i przeklinałam w duchu tę lalunię. W końcu dojechaliśmy i mogłam się od niej uwolnić. Jako pierwsza wbiegłam do nowego domu i zaczęłam szukać swojego pokoju. Kiedy weszłam do pokoju, o którym wcześniej opowiadali mi rodzice przeżyłam szok.
- Przecież tutaj są dwa łóżka!! – krzyknęłam do rodziców, którzy wtłaczali się jeszcze po schodach.
Zaraz za mną pojawiła się Jessica, a niedługo potem rodzice.
- To niemożliwe!! –  była równie zaskoczona co ja.
Pierwszy raz w życiu byłyśmy zgodne. Nie chciałyśmy mieć wspólnego pokoju. To naprawdę było niemożliwe.
- Kochane, nie stać nas na dom z większą liczbą pokoi, dlatego od dziś zamieszkacie razem. – powiedział ze stoickim spokojem tata.
- To ja już wracam do starego domu – powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
Zabrałam swój bagaż, który wcale nie był taki ciężki i ruszyłam przed siebie. Słyszałam za sobą ich wołanie, ale nie obchodziło mnie to. Chyba ich porąbało, czy ja wyglądam tak, jak ta idiotka? Przecież my się nawet nie lubimy. Początkowo szłam przed siebie. Pytałam przechodniów jak dojść do stacji kolejowej. Wreszcie tam dotarłam. No super!! Spojrzałam na rozkład jazdy pociągów. Następny pociąg do Miami wyjeżdża dopiero jutro rano. Nie pozostaje mi nic innego jak poczekać – pomyślałam. Miałam na sobie tylko bluzkę na krótki rękaw, a robiło się coraz chłodniej. Jasmine jesteś mocna, nie pękaj! – pocieszałam się w duchu. Dostrzegłam mały barek i postanowiłam tam pójść. Kiedy weszłam jakiś ślepiec, wpadł na mnie. Jego porcja frytek z ketchupem i hamburger wylądowały na mojej bluzce.
- Jak chodzisz koleś!!?? – wydarłam się na niego - Gdzie masz oczy?? – nie pozwoliłam mu dojść do słowa. Podszedł do mnie jakiś starszy facet i powiedział, że jest z tym patałachem i serdecznie przeprasza.
- Yyy…prze…przepraszam – wyjąkał młody ukrywając się za tym większym facetem.
- Nie dość, że ślepy to jeszcze się jąka - powiedziałam z wyrzutem.
Wyszłam na zewnątrz i wtedy zobaczyłam moich rodziców.
- Kochanie, jesteś, wracamy do domu – krzyknęła matka, podbiegając do mnie i głaszcząc mnie po głowie.
- Do Miami? – zapytałam beznamiętnie.
- Teraz tutaj jest nasz dom. – powiedział tata i zaczął kierować się w stronę, gdzie zaparkował samochód.
- Może wasz, ale nie mój… - burknęłam i ruszyłam w przeciwnym kierunku.
- Natychmiast wsiadaj do samochodu – nakazała wkurzona mama.
- Rozkazywać to możesz Jessice, a nie mi!! – nie zatrzymałam się
Tata zrobił złowrogą minę, a robił ją tylko, kiedy był naprawdę zły. Spojrzałam na swoją bluzkę i bez słowa podążyłam w stronę zaparkowanego samochodu. Byłam niezwykle wkurzona i nie miałam zamiaru się do nich odzywać. Kiedy tylko znalazłam się w samochodzie założyłam duże słuchawki na uszy i miałam ich kompletnie gdzieś. Czułam się coraz bardziej senna, ale muzyka podtrzymywała mnie przy świadomości. Musiałam szybko coś wymyślić, żeby nie musieć mieszkać z tą idiotką, ale już nie dzisiaj. Oczy lekko zamykały mi się, ale na szczęście szybko dotarliśmy do „domu”.


Oczami Jessici:
Rodzice wrócili a wraz z nimi rozkapryszona siostra. Przez sen usłyszałam jak wchodzi do pokoju. Rano obudziła mnie Jasmine włączając głośno muzykę.
- Czy musisz rano słuchać muzyki?? – zapytałam.
- Tak! Musisz się przyzwyczaić kochanie – powiedziała z ironią
Odświeżyłam się w łazience uczesałam włosy, gdy weszła Jasmine i mnie wywaliła.
Na szczęście już skończyłam Wyjęłam z szafy czarny top z napisem „Love your attiture”, dżinsowe rurki i założyłam skate. Zeszłam do kuchni zjadłam płatki i wyszłam do szkoły z Jasmine.
Gdy doszłyśmy do szkoły miałam 10 min do rozpoczęcia lekcji, więc pognałam do sekretariatu po plan lekcji. Miła sekretarka dała mi mapkę szkoły i wyszłam z pokoju. Spojrzałam na plan, pierwsza matma, za co?! Weszłam do klasy i usiadłam na miejscu obok ciemnookiej brunetki, która uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć! Jestem Caitlin. A ty? – zapytała dziewczyna.
- Jessica, jestem tu nowa.
Zabrzmiał dzwonek na lekcje i wszedł nauczyciel.
- Dzień dobry! – powiedział.
- Dzień dobry - odpowiedzieliśmy chórem.
Po matmie była biologia, na której nie byłam z Caitlin a potem hiszpański z nią. Po lekcji Caitlin zaproponowała żebym zjadła z nią i jej przyjaciółmi lunch zgodziłam się bo tylko ją znałam. Gdy weszliśmy na stołówkę kilku chłopaków pomachało do niej wyjaśniła mi, że to są oni.
- Cześć. To jest Jessica a to jest Ryan, Chaz i jeszcze jeden zaraz do nas dołączy.
- Cześć – odpowiedziałam.
- I o wilku mowa.
Odwróciłam się by spojrzeć na niego i zamarłam, jakie ciacho!  

1 komentarz:

  1. jak na razie opowiadanie jest świetnie :) czekam na dalszą część. ja też zaczynam i zapraszam do czytania ;) : http://is-true-love-just-once-in-a-lifetime.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń